Już nadciągają czarne groźne chmury
Wiatr porwał piasek z wyschniętej kałuży
Targnął drzewami zaszumiały groźnie
Wiatr jest zwiastunem nadchodzącej burzy
Już tłuste krople spłynęły po oknie
Niebo przeorał ostry błysk pioruna
Przydrożna brzoza i gnie się i moknie
A tam nad lasem znowu nowa łuna
Raz gniewny pomruk raz trzask niby z bicza
A strugi deszczu spływają na ziemię
Na krzyż przydrożny z świętego oblicza
Kurz opłukało Chrystus jakby drzemie
Cichną pomruki i wyjrzało słońce
Las skrupulatnie liczy swoje straty
Przydrożne brzozy spokojnie stojące
Strącają krople i suszą swe szaty