Młodość we mnie przedwcześnie umarła
To na skutek fałszywej diagnozy
Zamiast zdobić ją białą konwalią
Ją zdobili w jesienne mimozy
Potem przyszły dojrzałe lata
Rzec by można czas siły wieku
No i znowu przez kaprys świata
Zrujnowali normy w człowieku
Bo nas było zbyt wielu i basta
I za dużo rodziło się dzieci
Wyludniły się wioski i miasta
Na co komu żołnierze poeci
Opuściła więc młodość granice
Kraj w konwulsjach starczej agonii
Opuścili więc przyłbice
Jedni drugich oskarżą to oni
Zamiast szukać recepty leku
Jak to czynią rozsądni ludzie
Politycy – popatrz człowieku
Znów z lubością tarzają się w brudzie.