Czemu oceniasz mnie młody człowieku
Oczami wzgardy dotykając ciała
Ciało rzeźbione jest już rylcem wieku
Lecz dusza we mnie niezmienna została
Ciągle wzburzona jak wody otmęty
Ciągle z uporem wspinam się na skałę
Stamtąd jest widok wspaniały i święty
W dole zostaje co podle i małe
Wciąż pełen wiary w miłość i człowieka
Choć ma budowla trzęsie się i chwieje
Jak drzewo które pragnie podmyć rzeka
Póki tkwi w brzegu ciągle ma nadzieję
Wciąż świat podziwiam zachwyconym wzrokiem
Z ufnością wiarą niby chłopiec mały
Nienawiść wzgarda jest mi ciągle obca
To nic że czasem ranię się o skały